Dokładnie 100 lat temu w Warszawie urodził się Krzysztof Kamil Baczyński,
przez niektórych nazywany nowym Słowackim. W szkole przedstawia się go jako
poetę z pokolenia Kolumbów, który pisał wyłącznie utwory katastroficzne, co nie
do końca jest prawdą. Bo w jego archiwum, które prawie całe znajduje się w
Bibliotece Narodowej, można znaleźć kilka satyr na wzór Gombrowiczowskiej „Ferdydurke”. Inspirował się utworami Witolda Gombrowicza, Brunona Schulza i Franza Kafki.
Dzisiaj pewnie przeczytacie mnóstwo artykułów opisujących życie
Baczyńskiego, ale ja chciałabym opowiedzieć Wam o tym, co dla mnie jako edytora
jest najważniejsze, czyli o tym, co można znaleźć w jego rękopisach. Co prawda,
skupię się bardziej na prozie wojennej niż na poezji, ale to dlatego, że tej
pierwszej poświęcam pracę magisterską.
W dorobku Baczyńskiego znajdują się zarówno wiersze, jak i opowiadania. Do
tych ostatnich poeta nie przywiązywał zbytniej wagi i prawie wszystkie są
pierwszymi redakcjami, w których aż roi się od skreśleń, dopisków, przeniesień
etc. Pewna część z nich jest niekompletna, bo po drodze zgubiły się ich karty,
a niektóre są po prostu niedokończone. Opowiadania z lat 1941–1943 zostały
podzielone przez Kazimierza Wykę na dwa zbiory: „Osiem opowiadań” i „Sześć
opowiadań z czasu wojny”. Dlaczego edytor zastosował taki podział? Ponieważ chciał
oddzielić od siebie utwory datowane (pierwszy z wymienionych) i niedatowane
(drugi). Nie oznacza to oczywiście, że w obrębie tego drugiego zbioru nie
próbował ustalić chronologii.
Jeśli zaś chodzi o wiersze, to często dedykował je swojej matce i
ukochanej żonie, Basi. Są piękne, ale część z nich istnieje w kilku różnych
wersjach. Baczyński często pisał kilka wersji tego samego utworu, po czym
konsultował je ze znajomymi i niekiedy jedną z nich u nich zostawiał, co
później będzie widoczne w różnicy w objętości między pierwszym wydaniem „Utworów
zebranych” a następnymi. Każdy edytor, który podejmie się przygotowania edycji
poezji Baczyńskiego, będzie musiał zmierzyć się z problemem wariantywności, co
niestety jest bardzo trudnym zadaniem.
Na rynku księgarskim możecie znaleźć całą masę tomików poetyckich
Baczyńskiego, które najczęściej są po prostu wyborami jego wierszy. Ale taką pierwszą
poważną edycją twórczości Baczyńskiego są dwa tomy „Utworów zebranych” w opracowaniu
Kazimierza Wyki i Anieli Kmity-Piorunowej. Jednak nie jest to edycja krytyczna,
o czym edytorzy otwarcie informują w nocie. Pierwsze, niepełne wydanie opublikowano
w 1961 roku, a ostatnie kompletne w 1994 roku.
Od tego czasu znaleziono jeden zeszytowy rękopis z namalowaną przez
Baczyńskiego okładką. Mowa tu o „Cudownych przygodach pana Pinzla rudego”,
które w 2017 roku znalazła kustoszka Małgorzata Wichowska w archiwum Jerzego
Kamila Weintrauba w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Potwierdziła
ona autorstwo między innymi dzięki zestawieniu rękopisu z tymi znajdującymi się
w BN i datowała go na czas przed wojną ze względu na bliskie podobieństwo charakteru
pisma z utworu do tego sprzed 1939 roku. Jednak jak dzieło Baczyńskiego mogło
znaleźć się pośród tekstów Weintrauba? Jest na to dość proste wytłumaczenie.
Jak już wcześniej wspomniałam, Baczyński często zostawiał swoje dzieła znajomym,
a z Jerzym łączyła go przyjaźń i miłość do poezji. Podczas odwiedzin u ukrywającego
się przed szmalcownikami i hitlerowcami przyjaciela poeta mógł zostawić u niego
rękopis opowiadania.
Jak już pewnie wiecie, Baczyński chciał zostać grafikiem. Niestety wybuch
wojny przeszkodził mu w podjęciu studiów na ASP. W jego archiwum znajdują się własnoręcznie
wykonane tomiki poetyckie, do których należą między innymi: „Narzeczona”, „W
żalu najczystszym” czy „Serce jak obłok”. Także na wielu rękopisach można znaleźć
jego różnego rodzaju rysunki. Przykładowo w opowiadaniu „Parasol” (zbór „Sześć
opowiadań z czasu wojny”) na ostatniej stronie rękopisu Baczyński narysował
jedną scenę z utworu. Czasami na marginesach można znaleźć motywy roślinne lub ludzkie
sylwetki i popiersia.
Biblioteka Narodowa od prawie sześciu lat udostępnia ogromną część dorobku literackiego Baczyńskiego w postaci cyfrowej na Polonie. Znajdziecie tam wspomniane zbiory
opowiadań, własnoręcznie wykonane książki czy rękopisy i maszynopisy wierszy. Oprócz niej Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego przechowuje i również udostępnia online jego zeszyty szkolne i wiersze ofiarowane Zuzannie Progulskiej. Ten
polski poeta pochodzenia żydowskiego tworzył nie tylko piękne wiersze, ale
także rysunki. Szkoda, że nie było mu dane dalsze ubogacanie polskiej
literatury i sztuki.
super wpis
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Pani wróci i będzie publikować następne posty. Sama jestem studentką e-edytorstwa i technik redakcyjnych w Lublinie. Właśnie odkryłam tego bloga i jestem pewna, że po sesji z największą chęcią na niego wrócę, by nadrobić wszystkie wpisy. Ślę serdeczne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń