22 stycznia 2021

Krzysztof Kamil Baczyński okiem edytora

Dokładnie 100 lat temu w Warszawie urodził się Krzysztof Kamil Baczyński, przez niektórych nazywany nowym Słowackim. W szkole przedstawia się go jako poetę z pokolenia Kolumbów, który pisał wyłącznie utwory katastroficzne, co nie do końca jest prawdą. Bo w jego archiwum, które prawie całe znajduje się w Bibliotece Narodowej, można znaleźć kilka satyr na wzór Gombrowiczowskiej „Ferdydurke”. Inspirował się utworami Witolda Gombrowicza, Brunona Schulza i Franza Kafki.
Dzisiaj pewnie przeczytacie mnóstwo artykułów opisujących życie Baczyńskiego, ale ja chciałabym opowiedzieć Wam o tym, co dla mnie jako edytora jest najważniejsze, czyli o tym, co można znaleźć w jego rękopisach. Co prawda, skupię się bardziej na prozie wojennej niż na poezji, ale to dlatego, że tej pierwszej poświęcam pracę magisterską.
W dorobku Baczyńskiego znajdują się zarówno wiersze, jak i opowiadania. Do tych ostatnich poeta nie przywiązywał zbytniej wagi i prawie wszystkie są pierwszymi redakcjami, w których aż roi się od skreśleń, dopisków, przeniesień etc. Pewna część z nich jest niekompletna, bo po drodze zgubiły się ich karty, a niektóre są po prostu niedokończone. Opowiadania z lat 1941–1943 zostały podzielone przez Kazimierza Wykę na dwa zbiory: „Osiem opowiadań” i „Sześć opowiadań z czasu wojny”. Dlaczego edytor zastosował taki podział? Ponieważ chciał oddzielić od siebie utwory datowane (pierwszy z wymienionych) i niedatowane (drugi). Nie oznacza to oczywiście, że w obrębie tego drugiego zbioru nie próbował ustalić chronologii.
Jeśli zaś chodzi o wiersze, to często dedykował je swojej matce i ukochanej żonie, Basi. Są piękne, ale część z nich istnieje w kilku różnych wersjach. Baczyński często pisał kilka wersji tego samego utworu, po czym konsultował je ze znajomymi i niekiedy jedną z nich u nich zostawiał, co później będzie widoczne w różnicy w objętości między pierwszym wydaniem „Utworów zebranych” a następnymi. Każdy edytor, który podejmie się przygotowania edycji poezji Baczyńskiego, będzie musiał zmierzyć się z problemem wariantywności, co niestety jest bardzo trudnym zadaniem.
Na rynku księgarskim możecie znaleźć całą masę tomików poetyckich Baczyńskiego, które najczęściej są po prostu wyborami jego wierszy. Ale taką pierwszą poważną edycją twórczości Baczyńskiego są dwa tomy „Utworów zebranych” w opracowaniu Kazimierza Wyki i Anieli Kmity-Piorunowej. Jednak nie jest to edycja krytyczna, o czym edytorzy otwarcie informują w nocie. Pierwsze, niepełne wydanie opublikowano w 1961 roku, a ostatnie kompletne w 1994 roku.
Od tego czasu znaleziono jeden zeszytowy rękopis z namalowaną przez Baczyńskiego okładką. Mowa tu o „Cudownych przygodach pana Pinzla rudego”, które w 2017 roku znalazła kustoszka Małgorzata Wichowska w archiwum Jerzego Kamila Weintrauba w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Potwierdziła ona autorstwo między innymi dzięki zestawieniu rękopisu z tymi znajdującymi się w BN i datowała go na czas przed wojną ze względu na bliskie podobieństwo charakteru pisma z utworu do tego sprzed 1939 roku. Jednak jak dzieło Baczyńskiego mogło znaleźć się pośród tekstów Weintrauba? Jest na to dość proste wytłumaczenie. Jak już wcześniej wspomniałam, Baczyński często zostawiał swoje dzieła znajomym, a z Jerzym łączyła go przyjaźń i miłość do poezji. Podczas odwiedzin u ukrywającego się przed szmalcownikami i hitlerowcami przyjaciela poeta mógł zostawić u niego rękopis opowiadania.
Jak już pewnie wiecie, Baczyński chciał zostać grafikiem. Niestety wybuch wojny przeszkodził mu w podjęciu studiów na ASP. W jego archiwum znajdują się własnoręcznie wykonane tomiki poetyckie, do których należą między innymi: „Narzeczona”, „W żalu najczystszym” czy „Serce jak obłok”. Także na wielu rękopisach można znaleźć jego różnego rodzaju rysunki. Przykładowo w opowiadaniu „Parasol” (zbór „Sześć opowiadań z czasu wojny”) na ostatniej stronie rękopisu Baczyński narysował jedną scenę z utworu. Czasami na marginesach można znaleźć motywy roślinne lub ludzkie sylwetki i popiersia.
Biblioteka Narodowa od prawie sześciu lat udostępnia ogromną część dorobku literackiego Baczyńskiego w postaci cyfrowej na Polonie. Znajdziecie tam wspomniane zbiory opowiadań, własnoręcznie wykonane książki czy rękopisy i maszynopisy wierszy. Oprócz niej Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego przechowuje i również udostępnia online jego zeszyty szkolne i wiersze ofiarowane Zuzannie Progulskiej. Ten polski poeta pochodzenia żydowskiego tworzył nie tylko piękne wiersze, ale także rysunki. Szkoda, że nie było mu dane dalsze ubogacanie polskiej literatury i sztuki.
Fotografia reprintu poematu „Serce jak obłok” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
Fot. Katarzyna Płońska


Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Pani wróci i będzie publikować następne posty. Sama jestem studentką e-edytorstwa i technik redakcyjnych w Lublinie. Właśnie odkryłam tego bloga i jestem pewna, że po sesji z największą chęcią na niego wrócę, by nadrobić wszystkie wpisy. Ślę serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń