Istnieją wydarzenia, o których trzeba głośno mówić. Na
blogu piszę głównie o edytorstwie naukowym i literaturze, ale poruszam także
kwestię kultury, starając się omijać politykę szerokim łukiem. Jednak sobotnie
wydarzenia na I Marszu Równości w Białymstoku i niedzielna debata na ich temat
w mediach, także tych społecznościowych, sprawiły, że zdecydowałam się poruszyć
ten temat. Postaram się, żeby ten tekst był krótki.
Od razu zaznaczę, że popieram postulaty środowiska
LGBT+ i nie uważam, że chcą oni zniszczyć cywilizację lub propagują
antywartości. Na spotkaniu z Jackiem Dehnelem w Kielcach 4 lipca 2019 roku usłyszałam
o tym, że osoby LGBT+ nie czują się w Polsce bezpieczne, że nikt nie reaguje na
ich krzywdę, że chcą tylko tych samych praw, które przysługują heteroseksualistą.
Kilka dni temu na
Twitterze natknęłam wpis „Gazety Polskiej” promujący naklejki z napisem:
„Strefa wolna od LGBT”, co natychmiast przywołało mi skojarzenie z
hitlerowskimi Niemcami i tabliczkami: „Nur für Deutsche”. Szczerze mówiąc, nie
zdziwiłam się akcją tej gazety, ale zabrakło mi słów, bo – cytując klasyka – „Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie
obelżywie określić pańskie postępowanie”.
Najpierw zaczyna się od
stref wolnych od kogoś, a kończy na ludobójstwie. Mam wrażenie, że nie
wyciągnęliśmy żadnych wniosków z Holokaustu. To, co działo się w sobotę w
Białymstoku czy w zeszłym roku w Lublinie, gdy horda bandytów rzucała m.in. kostką
brukową, kamieniami i butelkami wypełnionymi moczem w spokojny i kolorowy Marsz
Równości i brutalnie atakowała ludzi w nim uczestniczących, jest najlepszym
dowodem na to, że najwyższy czas na edukowanie ludzi, że fakt, że ktoś jest
inny, nie oznacza, że można go nienawidzić i odmawiać mu praw i szacunku. Niestety
coraz bardziej obawiam się, że za chwilę ktoś może stracić życie tak jak śp.
Paweł Adamowicz, od którego śmierci tydzień temu minęło pół roku, i mimo gdańskiej
tragedii też nie wyciągnęliśmy wniosków. I znowu będą słowa nawołujące do
skończenia z nienawiścią, z nienawistnym językiem, z pogardą. I znowu po
tygodniu wrócimy do obrzucania się gównem. Święta nie jestem i zdarza mi się
kogoś nienawidzić czy nie szanować, ale trzeba z tym walczyć, co też robię.
Nikogo nie wolno
opluwać, bić czy odmawiać podstawowych praw człowieka, niezależnie od tego, czy
jest się Magdaleną Ogórek czy Adamem Michnikiem, który spędził osiem lat w
komunistycznych więzieniach za wolność naszą i waszą.
Widząc na nagraniach i
zdjęciach z wczorajszego marszu ludzi, którzy najpierw modlili się, a potem
rzucali w uczestników marszu kamieniami, przypomniały mi się słowa o. Ludwika
Wiśniewskiego o tym, że: „Najgorsze jest połączenie modlitwy z
nienawiścią”. Jedyne do czego prowadzi nienawiść, to wojna i cierpienie.
Ona nie tworzy kultury, narodów, społeczeństw, jedynie je niszczy.
Ostatnio spotkałam się z
argumentem, że Parada Równości promuje antywartości. Jakie antywartości? Czy
to, że osoby LGBT+ chcą być szanowani i czuć się bezpiecznie w kraju i mieście,
w którym żyją, jest antywartością? Czy to, że chcą zawierać małżeństwa, odwiedzać
partnera w szpitalu i dziedziczyć po nim jest antywartością? No nie. To
nienawiść jest antywartością, którą należy wyrzucić z każdego społeczeństwa,
ale nie zrobi się tego bez wyzbycia się tego ohydnego uczucia z samego siebie i
dotyczy to zarówno prawicy, jak i lewicy czy centrum. Każdy zasługuje na
szacunek, nawet ten, co rzuca kamieniami w innych. Może spokojna dyskusja z tym
bandytą otworzy mu oczy, że społeczeństwo LGBT+, czy żyd, czy Ukrainiec nie
jest mu wrogiem ani nie próbuje go zniszczyć.
Może najwyższy czas
zrozumieć, że osoby LGBT+ nikogo nie krzywdzą, że nie mają żadnego wpływu na
swoją orientację, przez co nie mogą tego zmienić, choć niektórzy pewnie by
chcieli, że niekoniecznie uznają seks homoseksualny z grzech. Homoseksualizm,
biseksualizm i transpłciowość nie jest chorobą. Ludzki mózg nie zawsze akceptuje
narządy płciowe męskie czy żeńskie.
Jeśli Ty uważasz taki
stosunek płciowy za grzech, to go nie uprawiaj. I przestań nazywać gejów,
lesbijki czy osoby transpłciowe dewiacją, bo nią nie są, bo nie mają na to, kim
są, żadnego wpływu, bo swoimi słowami ich obrażasz, nie szanujesz. Skoro Ty
możesz iść za rękę ze swoją dziewczyną czy chłopakiem i całować się w miejscu
publicznym, wrzucać zdjęcia z miłością swojego życia do internetu, to dlaczego
odmawiasz innym do tego prawa. Skoro krzyczysz: „Ręce precz od naszych dzieci”,
to zabierz je z tego parszywego sierocińca. Skoro nie chcesz edukacji
seksualnej w szkole, to nie zapisuj na nią swojego dziecka, tak samo ja nie
będę żądała usunięcia religii ze szkół, bo po prostu nie zapiszę na nią swojej
pociechy, jeśli kiedykolwiek będę ją miała. Przestrzeń publiczna i państwo jest
dla wszystkich, nie tylko dla Ciebie.
Lecz zaraz ktoś powie, że obrażają jego wiarę. Rozumiem,
że Matka Boska z tęczową aureolą czy cipka na kiju przypominająca procesję
Bożego Ciała może urazić uczucia religijne wielu katolików. Potępiam wszelkie
akty obrazy uczuć religijnych, choć w żaden sposób mnie nie urażają, bo po
pierwsze: zgodnie z naukami Tory obrazy i rzeźby przedstawiające Boga (w
judaizmie nie ma świętych) są złamaniem Dekalogu, a po drugie: nie mam żadnych
uczuć religijnych, bo jak prawie każdy pozytywista nie wiem, czy Bóg w ogóle
istnieje, co nie oznacza, że jestem ateistką. Z drugiej strony, rozumiem też
osoby, które rozpowszechniają Matkę Boską w tęczowej aureoli, bo oni w ten
sposób reagują na nazywanie ich dewiantami, którymi nie są.
Na koniec apel. Jeśli widzisz gdzieś antysemicki,
ksenofobiczny, rasistowski czy homofobiczny napis lub symbol, zrób zdjęcie,
zgłoś na policję (mają święty obowiązek się tym zająć) i do mediów lokalnych
lub ogólnopolskich, po czym usuń go. Jeśli słyszysz nienawistne słowa, upomnij
osobę, która w ten sposób się wyraża. Nie jest to łatwe, sama nad sobą pracuję,
bo należę do osób nieśmiałych i strachliwych. Ale piętnowanie nienawiści
sprawi, że może kiedyś będziemy żyć w lepszym świecie, bo to my i politycy
tworzymy podziały na żydów, gejów, muzułmanów czy gorszy sort, choć wszyscy
jesteśmy tacy sami, choć różni.
Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, niech rozważy w
swoim sercu słowa rabina Symchy Kellera: „Kochaj bliźniego jak siebie samego.
Jeśli nie kochasz siebie, nie kochasz bliźniego. Jeśli nie kochasz bliźniego,
nie kochasz siebie”. Jeśli chcecie ze mną podyskutować z kulturą na temat LGBT+,
piszcie w komentarzach, a ja na wszystkie odpowiem. Zaznaczam, że jeśli ktoś
zacznie używać mowy nienawiści w stosunku do mnie czy innych osób, jego
komentarz zostanie usunięty. #Stophate
0 komentarze:
Prześlij komentarz